sobota, 9 grudnia 2017

"Znak" - (opowiadanie z bloga na Onecie). Czas nagli...

Mam do skopiowania ręcznie 600 postów z bloga na Onecie i przygotowania do Świąt, więc wybaczcie, że teraz tym się zajmę jako działalnością priorytetową. Jak się już ogarnę, zacznę działać już intensywniej tu, na tym blogu. Wybaczcie mi, jeśli zamilknę do Świąt. Póki co wklejam kolejne opowiadanie, by żądni mojej twórczości mieli lekturę. Pozostałe opowiadania przeniesione z bloga na Onecie umieszczam już sukcesywnie nie w postach, a na stronie "Opowiadania".
Proszę tam zaglądać.
Zaczęłam już też przenosić limeryki i fraszki


Znak

15 października 2011

Czerwcowe popołudnie porażało upałem. Było jej ciężko, duszno, szukała cienia. Ciążył jej brzuch. To już końcówka szóstego miesiąca. Znowu miała kryzys. Myślała z niechęcią o tym dziecku. Komplikowało jej życiowe plany. Czuła się opuszczona przez wszystkich, sama ze swoim problemem. Rodzice omijali temat. Matka milczała, nie pytała o nic, choć w jej oczach widać było troskę i niepokój. Ojciec był najwyraźniej zły, ale też o nic nie pytał.

Ojciec dziecka przepadł. Wstrząsa się na samą myśl o nim i o tym, co jej zrobił. Miało być tak pięknie i romantycznie, a było brzydko i brutalnie. Miał być czuły sylwester we dwoje, no i był – we dwoje, ale wcale nie czuły, nie piękny, nie romantyczny… Teraz jest ciąża i są złe wspomnienia, które ją prześladują nawet w snach.

Odda to dziecko do adopcji, nie chce go, na pewno go nie pokocha. Jeśli to chłopiec, będzie wciąż w nim widziała gwałciciela cuchnącego alkoholem, który nie potrafił uszanować jej uczuć, nie potrafił uszanować tego, że był jej pierwszym mężczyzną, że mu zaufała. Jeśli dziewczynka… czy to właściwie by coś zmieniło?

Nikt nie wie, że to się odbyło w ten sposób. Wyobrażała sobie, jak to będzie pięknie i wspaniale… Ten pierwszy raz zapamiętuje się ponoć na całe życie… Zapamięta, o tak! Nie powie nikomu, jest jej wstyd, że była taka głupia. Czuła się zbrukana. No i jeszcze ta ciąża! Czy musiała od razu wygrać oba losy na tej loterii? Gdybyż tak łatwo przychodziły jej wygrane w totolotka!

Teraz szła obejrzeć „okno życia”, które niedawno pojawiło się w jej mieście. Chce zobaczyć, czy można tam w miarę anonimowo zostawić dziecko i nie narazić się na szyderstwa i komentarze przechodniów. Straciła już nadzieję, że poroni, na skrobankę nie miała pieniędzy, zresztą pewnie i tak by tego nie zrobiła.
*
Matka obserwowała ją z niepokojem. Od czasu sylwestra, jej córka bardzo się zmieniła. Wróciła zapłakana i odtąd niewiele mówi. Tylko brzuch jej rośnie. Bała się pytać o cokolwiek, a dziewczyna wyraźnie unikała rozmów. Matczyna intuicja mówiła jej, że stało się coś złego. Dziecko, nic to, jakoś się wychowa. Pomoże córce, niech skończy studia, niech idzie do pracy, jakoś dadzą radę. Tylko dlaczego ona nic nie mówi?

Pewnego dnia przeraziła się, gdy znalazła na szafce obok telefonu karteczkę z numerem ośrodka adopcyjnego. Długo płakała tej nocy. Musi poważnie porozmawiać z córką.
*
Był załamany. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Jego najlepszy przyjaciel zawiódł go na całej linii, odbił mu dziewczynę! I to tak bezceremonialnie i cynicznie!

Stał bezradny na chodniku, nie wiedząc, w którą stronę ma iść i co ze sobą począć. Chciał jej zrobić niespodziankę, kupił 20 czerwonych róż na jej dwudzieste urodziny, no i ma tę swoją niespodziankę! Uchyliła tylko lekko drzwi, była w szlafroczku zarzuconym na nagie ciało. Oświadczyła, że z nimi koniec. Był u niej tamten. Ale banał! Niech ich szlag!

Ruszył przed siebie. Obok przechodziła dziewczyna w zaawansowanej ciąży. Wręczył jej te róże w pośpiechu i szybko się oddalił. Stała teraz zaskoczona i odprowadzała go wzrokiem. Wydawało się jej, że płakał.
*
Były piękne. Nigdy wcześniej nie dostała takiego bukietu i wątpi, czy kiedykolwiek dostanie. Szkoda, że nie był przeznaczony dla niej. Dla kogo były te kwiaty? Dlaczego nie otrzymała ich kobieta, dla której zostały kupione? Nie chciała ich? Nie zastał jej? Pokłócili się? Zdradziła? Odeszła? Wzgardziła? A może on zdradził? Może skrzywdził, a teraz chciał przepraszać i się nie udało? Czy to wiadomo? A czy ona sama przyjęłaby taki bukiet i przeprosiny? Czy mogłaby udawać, że przebaczyła, że nic się nie stało? Chyba nie.

Może i dobrze, że nigdy się nie dowie. Pójdzie teraz do domu, bo w tym upale róże padną, a szkoda by było. A może powinna to zdarzenie potraktować jako dobry znak?
Z naprzeciwka szły młode dziewczyny, gimnazjalistki chyba. Radosne i rozszczebiotane. Ależ on musi panią kochać! Takie kwiaty! – Skomentowały ze szczerym podziwem. Uśmiechnęła się. Gdybyż wiedziały…
*
Róże zachowały świeżość przez 10 dni. Z żalem je wyrzucała. Przez tych 10 dni nie wróciła pod „okno życia” i po raz pierwszy pomyślała o dziecku bez złości. Tamto zdarzenie dało jej do myślenia. Wreszcie oprzytomniała i przestała skupiać się na sobie i na swoim problemie. Jak widać innym tez życie nie układa się jak w bajce… W końcu to przecież jej dziecko. Ma je ukarać oddając obcym ludziom? A właściwie, za co? A może w ten sposób chce ukarać siebie? No, bo czy sama jest bez winy? Dziecko wierci się w brzuchu, jej zdenerwowanie udziela się i jemu. Po raz pierwszy kładzie rękę na brzuchu i głaszcze pojawiające się tu i tam wybrzuszenia. Spokój, mały, już dobrze…

Tylko czy aby będzie zdrowe? Przecież on był kompletnie pijany! A ona przez te wszystkie miesiące w takim stresie żyła… Musi iść zrobić badania, musi wiedzieć! Lekarz na pewno ją zwymyśla, że dopiero teraz się zgłasza, ale niech tam! Przeżyje.

No i zwymyślał! Ale zrobił USG, dał skierowanie na badania i uspokoił, że wszystko wygląda dobrze. Patrzyła na tę swoją kartę ciąży i nadal nie wiedziała, co dalej? Nie chciała znać płci dziecka, nie była jeszcze na to gotowa.

Musi poważnie porozmawiać z matką.

Mały, a może mała, rzuca się w brzuchu i odstawia dzikie harce. Powinna gdzieś usiąść i odpocząć, albo przynajmniej znaleźć trochę cienia. Kładzie rękę na brzuchu, dziecko natychmiast się uspokaja.

Ten upał ją wykończy. Dzieciak też chyba z tego gorąca tak się wierci. Uśmiecha się. Ot, jakiego ma towarzysza niedoli. Wejdzie do sklepu, tam chłodniej, chwilkę odpocznie.
*
Mamo! Popatrz, co kupiłam! Prawda, że słodkie?

Kobieta ze łzami w oczach patrzyła na maleńkie śpioszki w misiaczki i w matczynym odruchu przytuliła córkę do piersi. Odetchnęła z ulgą.


12 komentarzy:

  1. No i fajnie :) Witam w nowym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A co tam, Czarownico. Nowe miejsce, nowe perspektywy. Alleluja i do przodu!

    OdpowiedzUsuń
  3. A jednak ręcznie Czarowniczko. Czy nie działało przenoszenie przez eksport?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie działa, Blogger nie przyjmuje pliku. Trudno...
      Mam wrażenie, że winę ponoszą wklejane przeze mnie na Onecie adresy URL, których ta platforma nie chce. Zanim bym więc je pousuwała, to w tym samym czasie pokopiuję i powklejam. Jedna robota.

      Usuń
  4. dwa dni kopiowania ręcznego mam za sobą.
    nie wklejam - historia i sentymenty zostaną na komputerze.
    nowe otwarcie, więc zakurzone treści tylko zaśmiecą.
    powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, moje sentymenty też skopiuję i nie wkleję, ale miniaturki literackie, czemu nie?
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. jesem, jesttem :D zapisuję :d Dziękuję :D i powodzenia w przenosinach, ratuj te wszystkie teskty!!!
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuję, ale to mozolna robota. Cieszę się, że jesteś :)

      Usuń
  6. Muszę sie wczytać w te opowiadania, kobieto wielu talentów :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej już jest w zakładkach: opowiadania, limeryki i fraszki, reszta dopiero pojawi się po Świętach, albo nawet po Nowym Roku. Musze zdążyć do końca stycznia
      Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny. Zachęcam do komentowania.

W przypadku braku konta na Google lub Fb i logowania się jako "Anonimowy", bardzo proszę o podpisanie się w treści komentarza, gdyż chciałabym wiedzieć, kto do mnie pisze.

Każdy komentarz jest dla mnie cenny, jednak komentarze obraźliwe i zawierające wulgaryzmy będą konsekwentnie usuwane. Dobre maniery i kulturę słowa cenię ponad wszystko.

Szczególnie polecam:

Fraszka na gościa