Ballada o pewnym czarodzieju
Dzisiaj w miasteczku naszym wielkie święto!
Zbiegły się na rynek mieszkańców zastępy,
Bo dzisiaj na słupach afisze rozpięto,
Ze magik przybył na gościnne występy!
Zbiegły się na rynek mieszkańców zastępy,
Bo dzisiaj na słupach afisze rozpięto,
Ze magik przybył na gościnne występy!
Wybuchła euforia, rozbłysły uśmiechy –
Dotychczas w miasteczku nikt nie występował,
A lud nie zaznawał nijakiej uciechy,
Skromnie żył i bywało, że ciężko pracował.
Dotychczas w miasteczku nikt nie występował,
A lud nie zaznawał nijakiej uciechy,
Skromnie żył i bywało, że ciężko pracował.
Mag wstąpił na podium, rozłożył swój kramik,
Spojrzał na zmęczone, poszarzałe twarze...
Tłum drgnął i zaszemrał, poczem zamarł, zamilkł
I w napięciu czekał, co magik pokaże...
Spojrzał na zmęczone, poszarzałe twarze...
Tłum drgnął i zaszemrał, poczem zamarł, zamilkł
I w napięciu czekał, co magik pokaże...
A on się uśmiechnął i skinął pałeczką
I wtem rzecz się stała nieoczekiwana!
W proch się obróciło calutkie miasteczko,
A ludzie w strachu padli na kolana!
I wtem rzecz się stała nieoczekiwana!
W proch się obróciło calutkie miasteczko,
A ludzie w strachu padli na kolana!
I wtedy czarodziej skinął po raz wtóry:
Pałace wyrosły w miejsce domów starych.
Miały wielkie okna i solidne mury.
Ludzie oczy tarli, nie dawali wiary.
Pałace wyrosły w miejsce domów starych.
Miały wielkie okna i solidne mury.
Ludzie oczy tarli, nie dawali wiary.
Skinął po raz trzeci – ubiory bogate
Spowiły zebranych, wprawiły w zdumienie,
A każdy w zachwycie oglądał swą szatę –
Złociste tkaniny! Szlachetne kamienie!
Spowiły zebranych, wprawiły w zdumienie,
A każdy w zachwycie oglądał swą szatę –
Złociste tkaniny! Szlachetne kamienie!
Tłum w ogromnym szczęściu bawił się, radował,
Każdy pobiegł w końcu do pałacu swego,
A czarodziejowi nikt nie podziękował!
Zostawili maga na rynku samego!
Każdy pobiegł w końcu do pałacu swego,
A czarodziejowi nikt nie podziękował!
Zostawili maga na rynku samego!
Ten posmutniał wielce. Poszedł swoją drogą
I na wdzięczność ludzką już wcale nie liczył...
Szedł piechotą, albowiem nie było nikogo,
Kto by mu na drogę choć konia pożyczył!
I na wdzięczność ludzką już wcale nie liczył...
Szedł piechotą, albowiem nie było nikogo,
Kto by mu na drogę choć konia pożyczył!
A w miasteczku ludzie spanieli, roztyli,
Nikt jakoś nie myślał, by wziąć się za pracę.
Gdy bogactwa swoje przejedli, przepili,
W gruzy się rozpadły cudowne pałace.
Nikt jakoś nie myślał, by wziąć się za pracę.
Gdy bogactwa swoje przejedli, przepili,
W gruzy się rozpadły cudowne pałace.
Więc wszyscy przycichli, trochę spokornieli,
Wieść zaczęli znowu bardzo skromne życie,
Wciąż mając nadzieję, że którejś niedzieli
Znów świętować będą magika przybycie...
Wieść zaczęli znowu bardzo skromne życie,
Wciąż mając nadzieję, że którejś niedzieli
Znów świętować będą magika przybycie...
*
*
Galeria typów żeńskich (w większości niezbyt wyszukanych) w dwuszeregu ustawionych alfabetycznie
Galeria typów męskich (w większości niezbyt wyszukanych), w dwuszeregu ustawionych alfabetycznie
Ancymon - uwielbia psoty
Amant - w filmach gna w zaloty
Bokser - bywa zawodowy
Bęcwał - nie używa głowy
Cykor - to jest tchórz (potocznie)
Cymbał - gra na nerwach skocznie
Drań jest zimny nawet w lecie
Dureń tylko głupstwa plecie
Egocentryk - to samolub
Ekonom poganiał w polu
Fircyk - wystrojony modnie
Flejtuch nosi brudne spodnie
Gapa - wpadł po pas w pokrzywy
Gbur - ordynus opryskliwy
Harpagon - to imię sknery
Hrabia - dworskie ma maniery
Ichtiolog opisał kiełbie
Ignorant ma kiełbie we łbie
Jajcarz wciąż wariata struga
Jan - to przysłowiowy sługa
Kombinator - oszukuje
Kutwa nie da, da – żałuje
Leń wciąż leży na tapczanie
Lowelas uwodzi panie
Łajdak ma charakter czarny
Łotr jest chytry i bezkarny
Maruda zadręczyć może
Mason tworzy jakieś loże
Nieuk - nienawidzi szkoły
Neptek - goły i wesoły
Osioł - głupek zatwardziały
Ochlapus - pijaczek mały
Pajac - wciąż się popisuje
Partacz - trąci i zepsuje
Ramol - staruch zaniedbany
Rogacz - to jest mąż zdradzany
Skąpiec ci niczego nie da
Spryciarz - grzebień łysym sprzeda
Tchórz - ulatnia się w popłochu
Tępak - nie wymyśli prochu
Uczniak - młodziak bez rutyny
Urwis - zakała rodziny
Wrak - to człowiek schorowany
Wyjadacz - stary i cwany
Zgred sklerozę ma i zrzędzi
Złodziej - wciąż mu ręka swędzi
Żarłok - żre, a w brzuchu piszczy
Żul - to wandal, wszystko niszczy!
Atrakcyjna - szuka męża
Ambitna - ciągle się spręża
Baba Jaga - straszy dzieci
Brudaska - cuchnie i śmieci
Cnotka - nigdy nie dopuści
Cycatka - pojemna w biuście
Dewotka, to kołek w łóżku
Domatorka - wciąż w fartuszku
Ewa, to pierwsza grzesznica
Emo - chuda, bladolica
Foka - tłusta i starszawa
Figlarka - z nią jest zabawa!
Gąska – dziewczę to urocze
Góralka - ma dwa warkocze
Harpia - podła i kąśliwa
Hetera - żółcią aż spływa
Idiotka ma móżdżek ptasi
Inspicjentka światła gasi
Jędza wredną ma naturę
Japiszonka pnie się w górę
Kura - zwykle jest domowa
Kokietka lubi czarować
Lalunia - śliczna pieszczocha
Lolitka – jak dziecię płocha
Łachudra - źle się prowadzi
Łamaga - z niczym nie radzi
Menedżerka chodzi z teczką
Matrona - nadęta deczko
Nimfomanka - zawsze chętna
Neofitka - niemal święta
Optymistka - zawsze rada
Okrutnica - ból ci zada
Pielęgniarka – ból złagodzi
Prukwa – gruba, z trudem chodzi
Ropucha - brzydka, otyła
Raszpla - nigdy nie jest miła
Siostrą nazwiesz zakonnicę
Seksbomba ma duże cyce
Terrorystka ma żądania
Turystka po świecie gania
Uległa wciąż ustępuje
Upierdliwa męczy, truje
Wiedźma – postać ma koszmarną
Wdowa – nosi się na czarno
Zołza - po arabsku - żona
Zrzęda - niezadowolona
Żmija - kąsa brawurowo
Żona - szyją, gdy mąż - głową.
*
Bal seniora (z przymrużeniem oka)
Bal seniora (z przymrużeniem oka)
🎸🎷🎹🎺
Jest karnawał, a więc pora
Na doroczny bal seniora!
Chłopcy muchy, a dziewczyny
Wyciągają z naftaliny
Futra, perły, pantofelki,
Suknie – czyli zamęt wielki!
I już wkrótce wiezie bus
Pięknych „kilkadziesiąt+”
Sprawdzą, jak na każdym z bali,
Którzy z nich jeszcze zostali,
Kto jest zdrowy, a kto chory,
Kto ma siły na amory…
I potańczą do poranka
Walce, rumby, cha-che, tanga.
Piękny być potrafi świat!
Cóż, że ma się –dziesiąt lat,
Cóż, że potem bolą kości,
Ale ileż w tym radości!
Parkiet pełen, atmosfera
Dziś nikogo nie uwiera.
Płyną pary. Choć niestety
Ciut niemodne toalety
I coś czasem kłuje w bok -
Co tam dla nich jive’a krok.
I nieważne, że coś strzyka,
Bo zagłuszy to muzyka,
Że na ruchy już kanciaste
Stawy reagują trzaskiem,
Dziadek babci szepnie w uszko:
„Pięknie tańczysz moja duszko”
I na babcię spłynie blask,
Co tam dla niej kolan trzask.
Wspominają młode lata
Kiedy była wolna chata
I balangi w wolnej chacie,
I na żyrandolu gacie,
I „Beatę z Albatrosa”,
I pierwszego papierosa…
Każdy kiedyś młody był,
Lecz na głupstwa brak już sił.
Wdowiec z wdówką walca kręci
Na to siły są i chęci,
Ona myśli sobie „Mam go!”
On z nią chętnie pójdzie w tango,
A ona to wykorzysta
I zaprosi go do twista.
Czeka jeszcze wrażeń moc
Nim zakończy się ta noc.
🎶🎶🎶
💗
Rozmiary uczuć
Pragnęła poznać pana.
Chciała być zakochana,
Więc i na wczasach w Juracie
I w Internecie na czacie
Jeden jej tylko przyświecał cel:
Miłość w wymiarze XXL.
💗
I wpadła w oko jednemu
Producentowi dżemu.
Już mowa była o ślubie,
Choć "dżemu to ja nie lubię"
I chociaż zyski za ten dżem
Miały jedynie rozmiar M.
Już wszystko było gotowe:
Garnitur, lakierki nowe,
Obrączki, welon i kwiaty,
A suknia wzięta na raty
Wyrażać miała przez swą biel
Miłość w rozmiarze XXL.
👰🤵
Lecz pewien wieczór przedślubny
Okazał się dla nich zgubny.
On będzie tego żałować,
Że dał się jej sprowokować...,
Bo znajomości nadszedł kres,
Kiedy ujrzała... rozmiar... S!
😞
Z uśmiechem na ustach przeczytałam te teksty Czarownico 😃😃😃 Wyśmienite!!!
OdpowiedzUsuńJak słyszę o Czarodzieju to zawsze widzę Gandalfa z powieści Tolkiena. Kochany Czarodziej. Pozdrawiam serdecznie