sobota, 3 marca 2018

Polskie piekiełko. Polacy, szanujmy się nawzajem!

Jestem daleka od tak radykalnych sformułowań jak "precz" z kimkolwiek. Zawołania "precz z PiS-em", "precz z komuną", "księża na Księżyc" i tym podobne po prostu mi się nie podobają, bo niczego sensownego nie wnoszą, nie dostarczają żadnych argumentów. Czasami brzmią wręcz śmiesznie i kuriozalnie jak "dość dyktatury kobiet!" wykrzykiwane przez feministki, gdzie zabrakło jednego słówka "wobec" kobiet.  Hasła też często bywają obraźliwe z założenia, co potępiam ze wszech miar, bo nie godzę się na obrażanie kogokolwiek ze względu na wyznawane poglądy, wyznanie, kolor skóry, płeć lub orientację seksualną.

Zamiast okrzyków i haseł wolę spokojną dyskusję. Staram się zawsze i wszędzie, w każdym człowieku, w każdej opcji umieć dostrzegać i pozytywy, i negatywy. Nie potępiam nikogo a priori ani "totalnie" prorokując, co to będzie gdy..., bo akurat wcale tak stać się nie musi, a to tylko samonakręcanie się. 
Akurat jest kilka rzeczy, które mi się podobają, są i takie, które mi się nie podobają w obecnych rządach. Ale było też tak i za rządów SLD, i za rządów PO, a doszło do tego, że coraz więcej zaczynało mi się nie podobać w polityce PO.

Nigdy nie głosowałam ani na PO, ani na PiS. Staram się trzymać daleko od wszelkich "opcji politycznych", bo nie ma żadnej, która by mnie całościowo ujęła, ani żadnej, którą bym ze wszystkim potępiała. Żałuję, że nie ma obecnie w Polsce silnej, rozsądnej lewicy, bo dała tak zwanej dupy już dawno i sobie sama z tym nie radzi. A byłaby to jakaś przeciwwaga. Teraz lewica tylko się pieniaczy. Ogólnie polityka mnie drażni, ale kiedy wchodzi w grę dobre imię Polski - milczeć nie potrafię.

Korzystam z własnego rozumu, a nie z propagandy, dociekam i sprawdzam, staram się nie gorączkować, tylko na chłodno oceniać polityków, rząd i ich działania. I niestety wcale nie uważam, że poprzednie rządy i poprzedni prezydent byli lepsi. Byli inni. A wiele ich decyzji uderzyło bezpośrednio we mnie - poczułam się okradziona z OFE, wydłużono mi wiek emerytalny, o pewnych rzeczach już nawet nie wspomnę. Nie podobają mi się niektórzy europosłowie, którzy (rozumiem, że mają inne zdanie, ale trzeba to rozstrzygać we własnym kraju) stają przeciwko Polsce na forum międzynarodowym. Bo to taki "ptak, co własne gniazdo kala".

Nie podoba mi się obecnie kasa płynąca szerokim strumieniem na kościół i wizje ojca Rydzyka, katecheci jako wychowawcy w szkołach, parcie na zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych i stawianie religii ponad prawem, prawa moralnego, nad prawem stanowionym. Ale podoba mi się, że wzięto się za przekręty watowskie, za te dziwne reprywatyzację, za afery gospodarcze, bo jak widać tamta władza też czystych rąk nie miała. Gdybym wiele lat temu jako samotna matka miała te 500+ chociaż na jedno dziecko, jakże by mi to pomogło żyć i wychowywać, kształcić moje dzieci, na które nie udało mi się nawet ściągać alimentów, a za to też się wzięto ostrzej. Obecnie żyje mi się ani lepiej, ani gorzej, nadal popieram i wspieram Owsiaka i WOŚP, ale chętnie od czasu do czasu obejrzę sobie "W tyle wizji", staram się poznać poglądy różnych osób na te same sprawy.

 Mam taki charakter (wypracowałam to sobie przez lata), że się nie zaperzam, potrafię w skupieniu wysłuchać argumentów drugiej strony - to naprawdę otwiera umysł i pozwala spojrzeć na problem z innej perspektywy. Ostrożnie traktuję to, co wyczytam w Internecie, bądź usłyszę w mediach, gdyż coraz częściej się oburzamy, zacietrzewiamy, a potem okazuje się, że to zwykłe fake news były - celowe przekłamania dla osiągnięcia zamierzonego efektu. Dlatego, gdy mnie coś bardzo poruszy staram się dotrzeć do źródeł i odczekać, zanim zajmę stanowisko.
I - co najważniejsze - nie pozwalam, aby polityka poróżniła mnie z wieloletnimi przyjaciółmi, bo nie jest tego warta. W pewnych kręgach po prostu nie podejmuję dyskusji, bo bardziej sobie cenię przyjaźń z człowiekiem jako człowiekiem, którego cenię za wiele rzeczy, a który ma po prostu inny niż ja pogląd na pewne sprawy, niż przeświadczenie, że muszę koniecznie tę osobę przekonać do swoich racji politycznych i postawić na swoim. Mam wielu znajomych o innych poglądach, z którymi się lubimy i szanujemy.

Jeśli obracamy się zawsze tylko w kręgach jednej opcji, to tylko sobie przytakujemy, albo się nawzajem nakręcamy i nic z tego nie wynika. Zaczęłam wnikliwiej słuchać ludzi o innych poglądach, czasem skrajnie innych i uważam, że wiele mi to daje, co nie znaczy, że nagle rezygnuję ze swoich. Ale to poszerza horyzonty i pozwala na bardziej wnikliwą ocenę. Za wiele jest emocji, a za mało merytorycznej dyskusji, zbyt wiele pieniactwa i blokady przed często sensownymi argumentami ze strony przeciwnej. Więcej luzu, a mniej zacietrzewienia - tego życzę wszystkim nam - Polakom. Szanujmy się nawzajem, bo zgoda buduje, a niezgoda przeciwnie - burzy wszystko.

Dlatego proszę czytelników o komentarze merytoryczne, spokojne, bez haseł i epitetów w kierunku kogokolwiek, bo ten blog nie jest miejscem dobrym na tego typu dyskusję. Mam nadzieję, że to mój pierwszy i ostatni tego typu wpis, że nikogo nie zanudziłam. Swoje poglądy wolę wyrażać w satyrach, fraszkach, limerykach, na wesoło i z przymrużeniem oka.
Pozdrawiam :)

14 komentarzy:

  1. Wiesz jak mało jest ludzi zdolnych do dyskusji? Jak tylko rzucasz jakiś temat, od razu podnosi się wrzawa, a ja mam dość na wstępie i opuszczam pokój.
    A pokój (peace) wychodzi razem ze mną.

    Jestem anty-polityczna, w ogóle się tym nie interesuję, unikam tematów, nie mam nic więcej do powiedzenia. Natomiast do tematu o religii potrafię wnieść wiele (jak i wysłuchać), lecz mało jest takich, którzy bez emocji wysłuchają mnie. Bez wybuchów, bo ja nie mam racji i herezje opowiadam. - Co to za argument w ogóle? ;]

    Jestem tolerancyjna, nie gardzę innością, kolorem skóry, wyznaniem czy orientacją, ale mam straszną alergię na zaściankowość. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to w sumie mamy podobnie. I wiem, jak mało jest ludzi zdolnych do rzeczowej, kulturalnej dyskusji z poszanowaniem swojego adwersarza. Przeżyłam już na tym świecie sporo lat, w różnych systemach politycznych i gospodarczych, miałam i ma do czynienia z ludźmi różnych wyznań i narodowości. Przyznaję, że i ja, gdy byłam młodsza potrafiłam się zacietrzewić, choć starałam się nigdy nikogo nie obrażać. Potrzeba trochę doświadczenia, by zweryfikować pewne sprawy i swój stosunek do nich. A do wpisu skłoniło mnie "precz z PiS-em" w jednym z komentarzy od osoby, którą lubię, której blog odwiedzam, szanuję jej poglądy, choć nie zawsze się z nimi zgadzam. Ale nie chcę, by tu na tym blogu ludzie uprawiali politykę i to w sposób hasłowy. A już jeżeli ktoś nie potrafi się powstrzymać, to oczkuję argumentów. Dzięki za komentarz i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. "mam do czynienia" miało być, a zjadłam "m"

      Usuń
  2. Czarodziejko, Twój manifest to manifest zdrowego rozsądku, który bardzo do mnie przemawia i tak powinno być. Jednak między POWINNO a JEST zauważam wielką przepaść, ale co się dziwić, to idzie jak fala od nizin po wyżyny lub odwrotnie, a najgorsze, że końca nie widać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Kochana, końca nie widać i też nad tym ubolewam.
      Serdeczności

      Usuń
  3. A ja już nie potrafię dyskutować, a tylko mówię, że wiedziałam iż tak będzie! Nie posłuchali, to niech cierpią teraz, a ja do nich - a nie mówiłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalinaxo, jeśli obie strony zachowują elementarną kulturę i wzajemny szacunek, zawsze da się dyskutować. To zależy tylko od nas samych. Najgorzej, to wdać się w pyskówki. Ja, gdy widzę, że do tego zmierza i emocje rosną, to dyskretnie się z dyskusji wycofuję, zmieniam temat lub kończę argumentację i słucham. Tak po prostu. Zazwyczaj działa.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Zawsze Cię wysoko ceniłem, Czarownico. Po tym tekście mój szacunek wzrósł jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, chyba się zarumieniłam. Dzięki, Boja i z wzajemnością :)

      Usuń
  5. Mnie się wydaje, że nam brakuje umiejętności rozmowy i słuchania racji drugiego człowieka. Przy temacie polityki wiele moich rozmówców tak się zacietrzewia i obraża, gdy mam inne zdanie, że nie warto w ogóle rozpoczynać dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Ja też czasami wolę się do dyskusji po prostu nie włączać. Już po pierwszych zdaniach można ocenić, czy w ogóle warto.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. My prawdziwi komuniści nie będziemy z nikim się spierać, dyskutować, głosować lub w podobny sposób dochodzić z kimkolwiek. Wiadomo jaki ma być ustrój docelowy i wszystko zrobimy, by był. Jak najszybciej. Gadanie to przelewanie z pustego w próżne. Obecnie przygotowujemy nasz program Socjalizm 2.0, który wykorzystując najnowsze zdobycze techniki pozwoli każdemu człowiekowi na Ziemi godnie żyć.
    W najbliższych wyborach zajmiemy dużo miejsc w Sejmie, a w kolejnych wyborach wygramy. Wtedy zobaczycie.
    Proletariusze wszystkich krajów głosujcie na nas.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo.Bardzo mądre podejście.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zachęcam do komentowania.

W przypadku braku konta na Google lub Fb i logowania się jako "Anonimowy", bardzo proszę o podpisanie się w treści komentarza, gdyż chciałabym wiedzieć, kto do mnie pisze.

Każdy komentarz jest dla mnie cenny, jednak komentarze obraźliwe i zawierające wulgaryzmy będą konsekwentnie usuwane. Dobre maniery i kulturę słowa cenię ponad wszystko.

Szczególnie polecam:

Fraszka na gościa