We wtorek zaliczyłam kolejny marsz z kijkami w ramach "Nordic Walking na Receptę", a dzisiaj - kolejny, piąty już parkrun. W środę (10 października) kończę moją dietę wg dr Ewy Dąbrowskiej i zaczynam powolny etap wychodzenia. Tęsknię już za dodatkiem oleju do surówek czy fasolką szparagową. Jeszcze 4 dni i zacznę dodawać do posiłków po troszku zakupionych ostatnio olejów: konopnego, z ostropestu plamistego, oliwy z oliwek. Wczoraj pozwoliłam sobie na zjedzenie jednego orzecha włoskiego, dzisiaj na garść pestek z dyni, którą przerobiłam na zupę. Ten ostatni tydzień, to tydzień maleńkich odstępstw od rygorystycznej diety, takie małe wprowadzenie do etapu wyjścia. Myślę, że mi nie zaszkodzi to w żadnym stopniu. Wrzucam parę fotek z mojego kijkowania, bo nie odpuszczam ani wtorkowych, ani sobotnich spotkań. Na szczęście pogoda nam sprzyja. Nie mam jeszcze fotek z ostatnich dwóch spotkań w ramach "Parkrun Ełk", ale co się odwlecze, to nie uciecze :)